3 listopada 2010

Kościół i in vitro

Swoją drogą, warto zauważyć, w związku ze stosunkiem teologii katolickiej do procedury zapłodnienia in vitro, że teologia wydaje się popadać tu w niekonsekwencję. Skoro rodzą się dzieci „w szkle”, znaczy to, że Bóg zaakceptował możliwość stwarzania duszy ludzkiej w ten sposób, gdyż dusze te faktycznie stwarza. Co więcej, procedura in vitro teoretycznie umożliwia wydanie na świat potomstwa dziewicy, a przecież w świetle kultu chrześcijańskiego dziewica będąca matką zasługuje na szczególną cześć. Wreszcie kwestia grzechu pierworodnego. Jeśli obcowanie płciowe rodziców uczestniczy w przekazywaniu grzechu pierworodnego potomstwu, to osoby poczęte in vitro zdają się być nim obciążone w mniejszym stopniu niż spłodzone w sposób naturalny. I tylko proszę mi nie mówić, że sprowadzam rzecz do absurdu. Cała tradycja teologii pełna jest sporów na tego rodzaju tematy.
Cóż, to tylko wolne żarty. Prawdziwym powodem, dla którego Kościół sprzeciwia się in vitro, jest ośmieszenie, jakie technika ta sprowadza na doktrynę grzechu pierworodnego i inne doktryny religijne, wyrastające z antyseksualnej neurozy.Oczywiście, są to przyczyny, o których nie można mówić publicznie, nie kompromitując się. Dlatego usłyszeć można o nich jedynie w dyskretnych rozmowach z teologami. Kto zaś nie ma okazji ich przeprowadzić, niechaj zważy na fakt, że nie o los zarodków chodzi Kościołowi tak naprawdę, skoro sprzeciwia się także tym wersjom ustawy o in vitro, które zakazują nie tylko uśmiercania, ale nawet tworzenia nadliczbowych zarodków.

Prof. Jan Hartman
żródło: Polityka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz