15 sierpnia 2008
28 lipca 2008
16 czerwca 2008
Z Księgi Tajemnic wyjątki
S E N N I K
P R A K T Y C Z N Y
Kota pod włos głaskać – łysym się obudzisz.
Hałas słyszeć – stopery do uszu kup.
Pan Boga za nogi złapać – testament pisz.
Dziewczę młode obłapiać – pościel zmieniać będziesz.
Wkoło biegać – nie pij kawy przed snem.
Z głupim na łby się zamieniać – żenić się będziesz.
Banany prostować – odpowiedzialne stanowisko w rządzie obejmiesz.
Kulę zębami złapać – wizyta u dentysty cię czeka.
Kulę lękami złapać – do logopedy idź.
Mysikrólik – to nic nie znaczy. Jakim cudem udało ci się w ogóle mysikrólika wyśnić?! A może to wróbel był? Zastanów się lepiej.
Stare onuce rzuć – palenie czas rzucić.
P R A K T Y C Z N Y
Kota pod włos głaskać – łysym się obudzisz.
Hałas słyszeć – stopery do uszu kup.
Pan Boga za nogi złapać – testament pisz.
Dziewczę młode obłapiać – pościel zmieniać będziesz.
Wkoło biegać – nie pij kawy przed snem.
Z głupim na łby się zamieniać – żenić się będziesz.
Banany prostować – odpowiedzialne stanowisko w rządzie obejmiesz.
Kulę zębami złapać – wizyta u dentysty cię czeka.
Kulę lękami złapać – do logopedy idź.
Mysikrólik – to nic nie znaczy. Jakim cudem udało ci się w ogóle mysikrólika wyśnić?! A może to wróbel był? Zastanów się lepiej.
Stare onuce rzuć – palenie czas rzucić.
5 maja 2008
25 kwietnia 2008
20 kwietnia 2008
14 kwietnia 2008
Kolczata łapka
W okresie wzmożonej aktywności much i wzrastającej ciepłoty otoczenia, po przeanalizowaniu równania muchy + otwarte okno = muchy w środku proponuję samodzielne wykonanie kolczatej łapki na muchy, niezawodnego narzędzia eksterminacji.
Składniki:
1 kartka papieru ksero
1 zszywacz
40-50 zszywek biurowych #24/6
Składniki:
1 kartka papieru ksero
1 zszywacz
40-50 zszywek biurowych #24/6
Wroar, groar, mruoroar! czyli niebywale radosna notka o Kosmatku
Miś Kosmatek był w wyśmienitym humorze. Dochodziła dziewiąta rano, a on leżał jeszcze w ciepłym półśnie i rozkoszował się świadomością tego stanu. Wiedział, że jeżeli nawet wyjdzie dziś z łóżka, to tylko jeśli najdzie go na to ochota. Właśnie tak. Żadnego budzika wyrywającego ze snu. Żadnego porannego gderania wbijającego się w rozespany mózg niby zgrzyt paznokci po tablicy. Żadnych obowiązków, które lodowatymi dłońmi wyciągnęłyby Kosmatka z przytulnego barłogu. „Tylko słodkie lenistwo” – zdążył pomyśleć miś, zanim uczcił pierwszy dzień urlopu trzecią, poranną drzemką.
Kosmatek vs. Zima 2
Padał pierwszy śnieg. Drobne płatki wirowały na wietrze, ziemia powoli znikała pod białą kołderką. Świeży puch skrzył oślepiająco w promieniach ciepłego jeszcze słońca. Miś Kosmatek patrzył przez okno. Skulony przy grzejniku, mamrotał pod nosem.
- Malowniczo, gawra… Próbujesz przypodobać się sielskimi obrazkami? Myślisz, że uwierzę w twoje dobre zamiary? Śnieżny puszek, saneczki, gwiazdeczki, bałwanki, mikołajki, harce, kuligi… - niedźwiadek umilkł na chwilę, po czym smętnie zanucił.
- Malowniczo, gawra… Próbujesz przypodobać się sielskimi obrazkami? Myślisz, że uwierzę w twoje dobre zamiary? Śnieżny puszek, saneczki, gwiazdeczki, bałwanki, mikołajki, harce, kuligi… - niedźwiadek umilkł na chwilę, po czym smętnie zanucił.
Smutna historia misia, co za dużo pytań miał
Miś Kosmatek chciał wiedzieć.
Nie był do końca pewien CO chce wiedzieć, ale co do tego, że CHCE nie miał żadnych wątpliwości. Czerpał przyjemność ze zdobywania wiedzy, byle by tylko była nieprzydatna. Był leniwy, a praktyczna wiedza mogłaby go zmusić do działania. Dlatego zastanawiał się nad rzeczami, których nazwy zwykło się pisać z wielkiej litery. Szukał Prawdy, Sensu i Celu, choć prawda jest taka, że bezsensowne są poszukiwania celu, gdy nie potrafi się już cieszyć życiem. Nie miał czasu na modlitwę, bo pochłaniało go zgłębianie istoty Boga. Chciał zrozumieć Miłość i Przyjaźń, lecz nie wiedział, czy umie jeszcze kochać.
Nie był do końca pewien CO chce wiedzieć, ale co do tego, że CHCE nie miał żadnych wątpliwości. Czerpał przyjemność ze zdobywania wiedzy, byle by tylko była nieprzydatna. Był leniwy, a praktyczna wiedza mogłaby go zmusić do działania. Dlatego zastanawiał się nad rzeczami, których nazwy zwykło się pisać z wielkiej litery. Szukał Prawdy, Sensu i Celu, choć prawda jest taka, że bezsensowne są poszukiwania celu, gdy nie potrafi się już cieszyć życiem. Nie miał czasu na modlitwę, bo pochłaniało go zgłębianie istoty Boga. Chciał zrozumieć Miłość i Przyjaźń, lecz nie wiedział, czy umie jeszcze kochać.
Mis Kosmatek i zima
Miś Kosmatek z trudem zwlókł się z ciepłego łóżka.
"Brrr, zimno jak w psiarni. Co za idiota wymyślił, żeby porządny niedźwiedź musiał wstawać do roboty w środku zimy!" - pomyślał miś i ziewnął, przetarł łapą zaspane oczy i zataczając się poczłapał do kuchni.
"Zima jest od tego, żeby mieć depresję, a sen zimowy po to, by tę depresję przesypiać." - myślał miś chłepcąc kawę. - "Moje nieszczęście polega na tym, że się nie wysypiam. Wstaję o świcie, snuję się cały dzień bez celu i do późna nie mogę zasnąć. Mam za dużo czasu na myślenie, a to jest szkodliwe dla zdrowia”
"Brrr, zimno jak w psiarni. Co za idiota wymyślił, żeby porządny niedźwiedź musiał wstawać do roboty w środku zimy!" - pomyślał miś i ziewnął, przetarł łapą zaspane oczy i zataczając się poczłapał do kuchni.
"Zima jest od tego, żeby mieć depresję, a sen zimowy po to, by tę depresję przesypiać." - myślał miś chłepcąc kawę. - "Moje nieszczęście polega na tym, że się nie wysypiam. Wstaję o świcie, snuję się cały dzień bez celu i do późna nie mogę zasnąć. Mam za dużo czasu na myślenie, a to jest szkodliwe dla zdrowia”
Rachunek z nieodbytej spowiedzi
Przepraszam.
Jak to czasem trudno powiedzieć. Przyznać się do błędu i wyrazić skruchę. O ile łatwiej jest zmilczeć i udać, że nic się nie stało. Zacisnąć zęby i odwrócić głowę.
Przepraszam.
Jak to czasem zbyt łatwo powiedzieć. Jedno słowo i załatwione. Można uciec od odpowiedzialności, zasłonić się niewiedzą, niezawinioną pomyłką, przypadkiem. O ileż trudniej jest zapobiec. Przemyśleć swoje czyny. Przełamać strach przed podjęciem decyzji. Zmusić się do działania zamiast biernie obserwować.
Jak to czasem trudno powiedzieć. Przyznać się do błędu i wyrazić skruchę. O ile łatwiej jest zmilczeć i udać, że nic się nie stało. Zacisnąć zęby i odwrócić głowę.
Przepraszam.
Jak to czasem zbyt łatwo powiedzieć. Jedno słowo i załatwione. Można uciec od odpowiedzialności, zasłonić się niewiedzą, niezawinioną pomyłką, przypadkiem. O ileż trudniej jest zapobiec. Przemyśleć swoje czyny. Przełamać strach przed podjęciem decyzji. Zmusić się do działania zamiast biernie obserwować.
"Pytasz mnie, co to smutek. Powiem ci jeśliś ciekawy"
Smutek to pustka, dziura po wyrwanym kawałku duszy, z wolna gojąca się rana. Poczucie straty, bo czegoś cię pozbawiono, lub sam się tego pozbyłeś i czujesz teraz w pobliżu serca zimną, ssącą próżnię, która domaga się wypełnienia. Świeża, zadana nagle rana, wywołuje przerażenie i ogromny ból. To rozpacz, matka smutku. Lament nad własną stratą i bezustanne pytanie o powód. Pytanie, na które rozpacz nie daje odpowiedzi.
W autobusie
Pasażerowie: Zmęczeni panowie
Zmęczeni panowie wracają do domów wieczornymi autobusami. Zwykle dobierają się w pary, czasem tylko są nieparzyści i nieszczęśliwi. Zawsze są tacy sami: wąsaci, ogorzali, z wełnianymi czapkami „żulówkami” chwiejącymi się na czubkach głów. Zmieniają się tylko ich twarze.
Zmęczeni panowie siadają na tyłach autobusu, moszczą się w siedzeniach szeleszcząc spłowiałymi reklamówkami, a wokół nich rozpływa się zapach skwaszonego potu i przetrawionego alkoholu. Gdy już rozsiądą się wygodnie, wydają pełen aprobaty pomruk, a po chwili słychać „kssyk-krrrk” i znów „kssyk-krrrk” – podwójny odgłos otwieranego piwa.
Zmęczeni panowie wracają do domów wieczornymi autobusami. Zwykle dobierają się w pary, czasem tylko są nieparzyści i nieszczęśliwi. Zawsze są tacy sami: wąsaci, ogorzali, z wełnianymi czapkami „żulówkami” chwiejącymi się na czubkach głów. Zmieniają się tylko ich twarze.
Zmęczeni panowie siadają na tyłach autobusu, moszczą się w siedzeniach szeleszcząc spłowiałymi reklamówkami, a wokół nich rozpływa się zapach skwaszonego potu i przetrawionego alkoholu. Gdy już rozsiądą się wygodnie, wydają pełen aprobaty pomruk, a po chwili słychać „kssyk-krrrk” i znów „kssyk-krrrk” – podwójny odgłos otwieranego piwa.
Gorzko
Bodajże od miesiąca czytam "Czuję. Zawrót głowy" W.G. Sebalda. Przedzieram się powoli przez stronice tej ni to powieści, ni to zbioru esejów, cofając się co jakiś czas, gubiąc i dla wytchnienia wplatając w nią inne książki. Właściwie to nie wiem dlaczego tak ciężko jest mi ją skończyć. Erudycyjnych wstawek i ?trudnych słów jest niewiele, więc powinienem ją przełknąć w kilka dni, a jednak nie daję rady. Powodem może być styl Sebalda: gęsty, konkretny, nużący i... o niczym. Nawet opisy przyrody, zwykle dające wytchnienie oczom i szarym komórkom zamieniają się w gęste bagno, którego ani przejść, ani przeskoczyć.
Po drugiej stronie
Coraz trudniej odróżnić mi sen od jawy. Fakty mieszają się z rojeniami. Wspomnienia tracą ostrość. Nie wiem, co jest prawdą. Nie wiem, co wydarzyło się w rzeczywistości, co było tylko snem.
Siedzę na łóżku patrząc w swoje lustrzane odbicie. Patrzę i wiem, że nie śpię. Że nie śnię. Po drugiej stronie nie ma luster.
Siedzę na łóżku patrząc w swoje lustrzane odbicie. Patrzę i wiem, że nie śpię. Że nie śnię. Po drugiej stronie nie ma luster.
Spójrz więc
Niebo wygląda najpiękniej w bezchmurne i bezksiężycowe noce. Lubię wtedy położyć się albo z zadartą głową wpatrywać w gwiazdy. Tysiące świetlnych punktów. Biliardy zbyt odległych, by można je było dostrzec. Nieogarniona przestrzeń i zawieszone w niej gigantyczne kule rozżarzonego gazu. Każda z nich to potężny, naturalny rektor termojądrowy. Piekło atomowych ogni i burz magnetycznych. Dziurka w nieboskłonie.
10 kwietnia 2008
Zwierzeniec: Lenistwo i nuda
Zwierzeniec jest schronieniem dla rzadkich i dziwnych okazów psychicznej fauny. Spotkasz w nim jednak nie tylko wybryki psychiki, ale też psychotwory zwyczajne i zupełnie pospolite. Przeniesione z ludzkiej duszy, przesiedlone ze świata abstrakcyjnych pojęć, przybrały fizyczną postać.
W basenie, we własnej kleistej mazi pływa opasła nuda. Obok, na leżaku, wygrzewa się włochate lenistwo.
W basenie, we własnej kleistej mazi pływa opasła nuda. Obok, na leżaku, wygrzewa się włochate lenistwo.
Zwierzeniec: Werbofag
Zwierzeniec jest schronieniem dla rzadkich i dziwnych okazów psychicznej fauny. Spotkasz w nim jednak nie tylko wybryki psychiki, ale też psychotwory zwyczajne i zupełnie pospolite. Przeniesione z ludzkiej duszy, przesiedlone ze świata abstrakcyjnych pojęć, przybrały fizyczną postać.
Pierwszą rzeczą, jaką zobaczysz po wejściu do Zwierzeńca, jest budka konfesyjna starego werbofaga, czyli pożeracza słów. Jeżeli chcesz się wygadać, wyrzucić z siebie natrętne myśli, lub po prostu masz kilka smakowitych słów na zbyciu, zawsze możesz tam wstąpić.
Pierwszą rzeczą, jaką zobaczysz po wejściu do Zwierzeńca, jest budka konfesyjna starego werbofaga, czyli pożeracza słów. Jeżeli chcesz się wygadać, wyrzucić z siebie natrętne myśli, lub po prostu masz kilka smakowitych słów na zbyciu, zawsze możesz tam wstąpić.
Zwierzeniec: Nadzieja
Zwierzeniec jest schronieniem dla rzadkich i dziwnych okazów psychicznej fauny. Spotkasz w nim jednak nie tylko wybryki psychiki, ale też psychotwory zwyczajne i zupełnie pospolite. Przeniesione z ludzkiej duszy, przesiedlone ze świata abstrakcyjnych pojęć, przybrały fizyczną postać.
Jeżeli usiądziesz na ławeczce w zwierzeńcowym parku, możesz mieć pewność, że niedługo przyplącze się do ciebie malutka, bezdomna nadzieja.
Jeżeli usiądziesz na ławeczce w zwierzeńcowym parku, możesz mieć pewność, że niedługo przyplącze się do ciebie malutka, bezdomna nadzieja.
Zwierzeniec: Wprowadzenie
Wyobraź sobie ogród zoologiczny. Klatki. Wybiegi. Terraria. Akwaria. Zbiorniki wodne. Woliery. Zacienione alejki prowadzące do kolejnych stanowisk. Zwiedzający przystają przy najciekawszych okazach. Gestykulują z ożywieniem, dyskutują, wybuchają śmiechem. Dzieci rzucają cukierki do klatek. Upalne lato. Osy atakują zabytkowy saturator. W ciężkim powietrzu unosi się zapach roztopionej waty cukrowej, stęchłej wody i łajna. Sielanka. Do pełnego obrazu zoo brakuje tylko jednego. Zwierząt.
7 kwietnia 2008
Ulęgałki 3. Zabawy słowami
Lubię słowa. Lubię bawić się nimi, zmieniać, nadawać im nowe znaczenia. Lubię dobierać wyrazy, dopasowywać je do siebie, układać w zdania. Czasami mi wychodzi.
* * *
Rozdyźdywać – Dwuletni chłopiec kładzie na śnieżnobiałym obrusie wielką, soczystą truskawkę. Przypatruje się jej przez chwilę, po czym jednym, szybkim pacnięciem miażdży owoc. Między pulchnymi paluszkami przesącza się ciemnoczerwony sok. Szeroko otwartymi ze zdumienia oczami chłopiec patrzy na paćkę w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą leżała truskawka. Z jego gardła wydobywa się zachwycony gulgot. Teraz powoli rozciera pozostałości owocu po obrusie, tak daleko, jak tylko może dosięgnąć krótkimi rączkami. Wysuwa koniec języka, a na jego twarzy maluje się wyraz wielkiego skupienia, podobnego koncentracji malarza tworzącego w natchnieniu. – Rozdyźdaną rozdyźdał rozdyźdujący.
* * *
Rozdyźdywać – Dwuletni chłopiec kładzie na śnieżnobiałym obrusie wielką, soczystą truskawkę. Przypatruje się jej przez chwilę, po czym jednym, szybkim pacnięciem miażdży owoc. Między pulchnymi paluszkami przesącza się ciemnoczerwony sok. Szeroko otwartymi ze zdumienia oczami chłopiec patrzy na paćkę w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą leżała truskawka. Z jego gardła wydobywa się zachwycony gulgot. Teraz powoli rozciera pozostałości owocu po obrusie, tak daleko, jak tylko może dosięgnąć krótkimi rączkami. Wysuwa koniec języka, a na jego twarzy maluje się wyraz wielkiego skupienia, podobnego koncentracji malarza tworzącego w natchnieniu. – Rozdyźdaną rozdyźdał rozdyźdujący.
Ulęgałki 2. Patrząc z boku
Popatrz czasem na siebie z boku.
Kiedy jest ci smutno i źle.
Kiedy wzbiera w tobie gniew i czujesz, że zaraz wybuchniesz.
Kiedy obrażasz się, dąsasz i burmuszysz.
Kiedy robisz coś nieprzemyślanego.
Kiedy kogoś krzywdzisz.
Zatrzymaj się na chwilę i popatrz z boku.
Pomyśl, czy naprawdę warto.
Kiedy jest ci smutno i źle.
Kiedy wzbiera w tobie gniew i czujesz, że zaraz wybuchniesz.
Kiedy obrażasz się, dąsasz i burmuszysz.
Kiedy robisz coś nieprzemyślanego.
Kiedy kogoś krzywdzisz.
Zatrzymaj się na chwilę i popatrz z boku.
Pomyśl, czy naprawdę warto.
Ulęgałki 1. Fauna
Przez otwarte okno wlatują maleńkie muszki. Wabi je, palone do późna, światło nocnej lampki. Przyglądam się jak owady krążą coraz bliżej żarówki i wreszcie, porażone żarem, opadają wprost na zeszyt w kratkę, w którym piszę.
Jedne, lekko oszołomione, lądują sztywno, na długich, cienkich jak pajęczyna nóżkach. Inne dogorywają w drgawkach, konwulsyjnie prostując i zaciskając łapki lub rozpaczliwie próbują przewrócić się z grzbietu, by móc odlecieć. Prawie wszystkie jednak są martwe, zanim spadną na pokrytą pismem stronicę.
Powoli rozsmarowuję je opuszkiem palca w długą, jasnobrązową smugę. Liczę kratki i przy końcu każdej linii wpisuję cyferkę oznaczającą jej długość. Najdłuższą smugę na stronie znaczę grubym krzyżykiem.
Przewracam kartkę.
Jedne, lekko oszołomione, lądują sztywno, na długich, cienkich jak pajęczyna nóżkach. Inne dogorywają w drgawkach, konwulsyjnie prostując i zaciskając łapki lub rozpaczliwie próbują przewrócić się z grzbietu, by móc odlecieć. Prawie wszystkie jednak są martwe, zanim spadną na pokrytą pismem stronicę.
Powoli rozsmarowuję je opuszkiem palca w długą, jasnobrązową smugę. Liczę kratki i przy końcu każdej linii wpisuję cyferkę oznaczającą jej długość. Najdłuższą smugę na stronie znaczę grubym krzyżykiem.
Przewracam kartkę.
BURP - Biuro Użyczania Rewelacyjnych Pomysłów
Dopadła Cię niemoc twórcza? Brak Ci natchnienia? Twoja Muza uciekła z sąsiadem spod czwórki? Nie łam się! "Pomysł na..." rozwiąże Twoje problemy!
Nie ważne, czy jesteś artystą, czy grafomanem. Z "Pomysłem na..." pisanie stanie się szybkie, łatwe i przyjemne. Wystarczy, że zamówisz z naszego Katalogu pomysł podstawowy i dobierzesz do niego dodatki, a już po kilku dniach otrzymasz gotowy szkielet powieści, któremu TY dasz kształt i ciało!
Nie wahaj się ani chwili! Sława, pieniądze i listy bestsellerów czekają właśnie na Ciebie!
Nie ważne, czy jesteś artystą, czy grafomanem. Z "Pomysłem na..." pisanie stanie się szybkie, łatwe i przyjemne. Wystarczy, że zamówisz z naszego Katalogu pomysł podstawowy i dobierzesz do niego dodatki, a już po kilku dniach otrzymasz gotowy szkielet powieści, któremu TY dasz kształt i ciało!
Nie wahaj się ani chwili! Sława, pieniądze i listy bestsellerów czekają właśnie na Ciebie!
Sto jeden obrzydliwie optymistycznych powodów, dla których można pożyć
1. Bo kocham.
2. Bo jednak trochę siebie lubię.
3. Żeby się czasem wzruszyć.
4. Dla rowerowych przejażdżek po lesie.
5. Żeby zrozumieć kobietę. Chociaż jedną.
6. Bo mam marzenia.
7. A może dotrwam do końca świata?
8. Żeby nabawić się zgubnych nawyków i przyzwyczajeń.
9. Bo i tak nic w przyrodzie nie ginie.
10. Żeby opowiedzieć wnukom jaki byłem głupi.
2. Bo jednak trochę siebie lubię.
3. Żeby się czasem wzruszyć.
4. Dla rowerowych przejażdżek po lesie.
5. Żeby zrozumieć kobietę. Chociaż jedną.
6. Bo mam marzenia.
7. A może dotrwam do końca świata?
8. Żeby nabawić się zgubnych nawyków i przyzwyczajeń.
9. Bo i tak nic w przyrodzie nie ginie.
10. Żeby opowiedzieć wnukom jaki byłem głupi.
Sto świetnych powodów żeby ze sobą skończyć
1. Bo życie jest nudne.
2. Bo jeśli nie jest nudne to boli.
3. Bo jeżeli nie boli i nie jest nudne, to nie jest to moje życie.
4. Bo jestem idiotą.
5. Bo to nie ma sensu.
6. Bo i tak umrę.
7. Bo to dobry sposób żeby się odkochać.
8. Bo to najszybsza dieta odchudzająca.
9. Bo zawsze chciałem spotkać Boga.
10. Bo lubię spokój.
2. Bo jeśli nie jest nudne to boli.
3. Bo jeżeli nie boli i nie jest nudne, to nie jest to moje życie.
4. Bo jestem idiotą.
5. Bo to nie ma sensu.
6. Bo i tak umrę.
7. Bo to dobry sposób żeby się odkochać.
8. Bo to najszybsza dieta odchudzająca.
9. Bo zawsze chciałem spotkać Boga.
10. Bo lubię spokój.
Subskrybuj:
Posty (Atom)