25 sierpnia 2010

Potępienie wiecznego potępienia

Cytaty z książki Mitologia chrześcijaństwa: Kryzys wiary chrześcijańskiej

Część 5

Święty Augustyn wierzył, że święci w niebie cieszą się oglądając męki potępionych, z członkami swoich rodzin włącznie. Nikt tam w górze łez nie roni, gdyż wiadomo, iż tak jest boska sprawiedliwość. Bóg postawił ich jako przykład, on sam jest przecież Ojcem, a tam palą się Jego własne dzieci. Dusza w niebie woła w uniesieniu: „Patrz, mój rozpustny syn został właśnie posłany do piekła. Chwała Bogu. Alleluja.” (str. 126)

Augustyn przedstawił trzy dowody wiecznego palenia się ciał. Salamandra żyje w ogniu; Etna wciąż pali się bez końca; ciało pawia nigdy się nie rozkłada. Trzymał wnętrzności pawia tygodniami. Nie psuły się. Nawet po roku były tylko trochę pomarszczone. Grzesznicy mieli lepsze ostrzeżenie. Ich wyklęte ciała zachowywały się dłużej niż pawie. (str. 126)

W czasach średniowiecznych, gdy umierała ciężarna wypruwano płód. Ciało matki było błogosławione, więc mogło być pochowane na poświęconej ziemi; jej „pogańskie” potomstwo, dziecię diabła, grzebano poza cmentarzem.
Aż do niedawna chrześcijańscy duchowni odmawiali chrześcijańskich pogrzebów nieochrzczonym dzieciom. Grzebano je jak kryminalistów bez modlitwy czy ceremonii w rowie, często w mroku nocy, na znak odłączenia od ojca i matki i wszystkich chrześcijan na zawsze. (str. 126-127)

Ale kto przy zdrowych zmysłach, wiedząc, że nie potrafi patrzeć dłużej na cierpiącego psa, może sądzić, że Bóg patrzy na dzieci czy dorosłych cierpiących wciąż i wciąż, nawet jeśli agonia przyjęła postać słuchania kazań? Chrześcijański świat został osiodłany na wieki przez piekło, ponieważ zbyt niewielu miało odwagę otwarcie śmiać się, gdy klerycy o długich twarzach wygadywali na temat piekła głupoty i śmiesznostki. (str. 129)

Nauczanie o piekle jest niemoralne. Jest z zasady złe, niezależnie od tego czy ofiarą jest niewinne dziecko, czy wielokrotny morderca. Szaleństwem jest myślenie, że ktokolwiek może cierpieć wiecznie. (str. 129)

Pielęgniarka Farmborough widziała dwie nagie, czerwone postacie idące w jej kierunku. Doprowadzono je do wielkiej szopy, która służyła za przebieralnię. Lekarze nie mogli znaleźć na nich ani kawałka skóry i musieli wstrzykiwać morfinę prosto w ciało.
„Ich ramiona, pisała, wisiały sztywno z boku, a u końców palców wisiało coś, co wyglądało jak skórzane rękawiczki; musiałyśmy to odciąć chirurgicznymi nożycami. To była skóra rąk i palców, zdarta płatami i wisząca u surowego ciała u końców palców.”
Zespół pielęgniarek wymył tych ludzi dwuwęglanem sodowym i zabandażował surową bawełną i płótnem opatrunkowym. Umarli zanim przyszedł ranek, nie wypowiedziawszy ani słowa. Pielęgniarka kończy: „Nie sądzę, by cokolwiek co w życiu widziałam dotknęło mnie bardziej”.
Czy Bóg zdolny jest przyglądać się jeszcze gorszym agoniom, bez morfiny, wiecznie potępionych? Jedyną rzeczą gorszą od potępienia jest być w niebie z Bogiem, który stworzył takie piekło. (str. 130)

Nauczanie Jezusa o piekle zwyciężyło ze względu na jego prestiż jako Syna Bożego. Jakże możnaby wrzucić do kosza boską doktrynę?
Prawdopodobnie poczyniła ona większe szkody i spowodowała więcej rozlewu krwi niż jakakolwiek inna. W połączeniu z wiarą w absolutność dogmatu doprowadziła do utwardzenia poczucia moralnego. Jeśli Bóg jest tak okrutny jak mówi Jezus, to chrześcijanie są usprawiedliwieni naśladując go. Stąd palenie niezliczonych heretyków, którzy przeszli od ognia ludzkiego w ogień Boży, z płomieni w Płomienie. Wszyscy członkowie innych kościołów także naturalnie kierowani byli ku temu gorącemu miejscu. (str. 131-132)

Kaznodziejska retoryka azbestowych ciał, rzek solanki za oczami, diamentowych zębów do zgrzytania i brzuchów pełnych benzyny jest taka, że każde liźnięcie płomieni jak kopnięcie muła może odstraszyć niewielu naprawdę złych ludzi. Historia nie wskazuje, by chrześcijanie Zachodu byli mniej okrutni niż, powiedzmy, niechrześcijańscy Indianie czy Chińczycy. Prawdopodobnie byli raczej gorsi. (str. 132)

Na problem piekła nałożyły się wierzenia wczesnych chrześcijan, że moment śmierci decyduje o przeznaczeniu osoby. Miało to pozareligijne konsekwencje.
Na przykład nawrócony, który miał poważny grzech na sumieniu, często uważał za słuszne i uzasadnione, że warto odczekać moment chrztu do ostatnich chwil przed śmiercią.
Cesarz Konstantyn aż do łoża śmierci opóźniał swój chrzest, dzięki czemu mógł prowadzić żołnierzy do boju, albowiem przelewanie krwi było uważane za niechrześcijańskie.
Augustyn też opóźniał swój chrzest, dzięki czemu mógł sypiać ze swoją kochanką. „Panie uczyń mnie czystym, ale jeszcze nie teraz” – brzmiało wesoło i roztropnie. (str. 133)

Wieczne potępienie jest przykładem kary będącej czymś gorszym, nieskończenie gorszym od zbrodni. „Grzechy śmiertelne” stają się przez nie „grzechami nieśmiertelnymi”. Tylko Bóg nie może przebaczyć swoim wrogom; (…)
Zamiast mówić, że idea wieczystej kary jest niemoralna, teologowie próbują ją usprawiedliwiać. Czynią tak głównie opierając się na nieskończonej godności obrażonej osoby. Jest to kolejny przykład zapominania przez teologów podstaw swej działalności, w tym przypadku tego, że nikt nie zna Boga osobiście. (str. 135)

Obecny papież bez końca ostrzega przed horrorem różnych „występków” seksualnych, ale pozostawia swoich słuchaczy samych sobie z wyciąganiem wniosków co do konsekwencji. To jest na pewno zaniedbanie obowiązków. Powinien często i wyraźnie stwierdzać, że każdy, komu się trafi atak serca podczas stosunku z użyciem prezerwatywy będzie palił się jak pochodnia i wdychał dym już na zawsze. To powinno przynieść skutek. Poprzedni papieże byli tak przekonani o potworności piekła jak o boskości Chrystusa i nierozerwalności małżeństwa. Co powoduje, że papież wyjątkowo nie przypomina nauczania Jezusa „Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie.” (str. 137)

2 komentarze:

  1. Te dwie, " nagie, czerwone postacie idące w jej kierunku.", co się im stało, dlaczego tak?
    Chętnie przeczytałabym tę książkę. Dodaję do schowka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały fragment wygląda tak:

    Florence Farmborough w swoich wspomnieniach "Pielęgniarki na froncie rosyjskim 1914-1918" opowiada jak podczas jednej ofensywy przyszedł do lazaretu rozkaz "przygotować przyjęcie spalonych żołnierzy". Ludzie ze 101. permskiego regimentu przechodzili przez podziemną destylarnię. Popili się i poodkręcali kurki od beczek z bimbrem. Ktoś zapalił zapałkę i wszystko stanęło w płomieniach. 12 zginęło na miejscu, kilku wyczołgało się, by umrzeć na powierzchni.
    Pielęgniarka Farmborough widziała dwie nagie, czerwone postacie idące w jej kierunku. Doprowadzono je do wielkiej szopy, która służyła za przebieralnię. Lekarze nie mogli znaleźć na nich ani kawałka skóry i musieli wstrzykiwać morfinę prosto w ciało.
    "Ich ramiona, pisała, wisiały sztywno z boku, a u końców palców wisiało coś, co wyglądało jak skórzane rękawiczki; musiałyśmy to odciąć chirurgicznymi nożycami. To była skóra rąk i palców, zdarta płatami i wisząca u surowego ciała u końców palców."
    Zespół pielęgniarek wymył tych ludzi dwuwęglanem sodowym i zabandażował surową bawełną i płótnem opatrunkowym. Umarli zanim przyszedł ranek, nie wypowiedziawszy ani słowa. Pielęgniarka kończy: "Nie sądzę, by cokolwiek co w życiu widziałam dotknęło mnie bardziej".
    Czy Bóg zdolny jest przyglądać się jeszcze gorszym agoniom, bez morfiny, wiecznie potępionych? Jedyną rzeczą gorszą od potępienia jest być w niebie z Bogiem, który stworzył takie piekło.

    OdpowiedzUsuń