14 kwietnia 2008

Mis Kosmatek i zima

Miś Kosmatek z trudem zwlókł się z ciepłego łóżka.

"Brrr, zimno jak w psiarni. Co za idiota wymyślił, żeby porządny niedźwiedź musiał wstawać do roboty w środku zimy!" - pomyślał miś i ziewnął, przetarł łapą zaspane oczy i zataczając się poczłapał do kuchni.

"Zima jest od tego, żeby mieć depresję, a sen zimowy po to, by tę depresję przesypiać." - myślał miś chłepcąc kawę. - "Moje nieszczęście polega na tym, że się nie wysypiam. Wstaję o świcie, snuję się cały dzień bez celu i do późna nie mogę zasnąć. Mam za dużo czasu na myślenie, a to jest szkodliwe dla zdrowia”. Jak wiadomo ród niedźwiedzi nie jest biegły w posługiwaniu się swoim „małym rozumkiem”, a Kosmatek nie był pod tym względem wyjątkiem. Szczytem jego marzeń było odkrycie sposobu na jedzenie, bez potrzeby przerywania snu, lecz w dzisiejszych czasach nawet miś musiał pracować żeby mieć z czego żyć.

Kosmatek wyjrzał przez okno. Śnieg z deszczem i silny wiatr nie zachęcał do wyjścia z domu.

- Gawra – zaklął szpetnie – zimno, plucha i wygwizdów. No, jak ja kocham zimę!

Tak, Kosmatek kochał zimę, a przynajmniej lubił, troszkę. Kiedy padał pierwszy śnieg miś wychodził na zewnątrz, zadzierał głowę do góry i patrzył na wirujący biały puch. Potem otwierał pyszczek i wyciągniętym językiem starał się wyłapać największe płatki. Niestety, po pierwszym śniegu przychodził drugi, trzeci, czwarty... i tak przez cztery miesiące. Nawet najzagorzalszemu miłośnikowi białego szaleństwa może się znudzić.

Mimo czapki uszanki, szalika i ciepłych butów Kosmatek trząsł się z zimna kiedy brnął pod wiatr przez na wpół zamarznięte błoto.

- Wcale nie jest zimno. Tylko tak mi się wydaje, bo jestem zmarzluchem – wmawiał sobie, choć wcale nie robiło mu się od tego cieplej. – Wielki Biały Misiu, obiecuję, że od jutra będę grzeczny, rzucę palenie i będę ubierał kalesony, ale proszę, niech już przestanie tak wiać.

Nie wiem, czy to przypadek, czy też Wielki Miś uwierzył w kłamstwa Kosmatka, ale faktem jest, że w chwilę potem wiatr ucichł, a zza chmur wyjrzało blade słońce.

- Ech, ciekawe, co musiałbym obiecać żeby wiosna przyszła dwa miesiące wcześniej – westchnął miś i powędrował dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz