10 kwietnia 2008

Zwierzeniec: Wprowadzenie

Wyobraź sobie ogród zoologiczny. Klatki. Wybiegi. Terraria. Akwaria. Zbiorniki wodne. Woliery. Zacienione alejki prowadzące do kolejnych stanowisk. Zwiedzający przystają przy najciekawszych okazach. Gestykulują z ożywieniem, dyskutują, wybuchają śmiechem. Dzieci rzucają cukierki do klatek. Upalne lato. Osy atakują zabytkowy saturator. W ciężkim powietrzu unosi się zapach roztopionej waty cukrowej, stęchłej wody i łajna. Sielanka. Do pełnego obrazu zoo brakuje tylko jednego. Zwierząt.

Nie ma tu słoni, ani żyraf. Nie spotkasz tu poczciwego, wyleniałego niedźwiedzia, ani tłustego hipopotama. Nie dowiesz się niczego o zwyczajach sępa i diecie lamy. Na próżno będziesz wypatrywał krzykliwego pawia, przechadzającego się po trawniku. Trafiłeś do Zwierzeńca.

Zwierzeniec jest schronieniem dla rzadkich i dziwnych okazów psychicznej fauny. Spotkasz w nim jednak nie tylko wybryki psychiki, ale też psychotwory zwyczajne i zupełnie pospolite. Przeniesione z ludzkiej duszy, przesiedlone ze świata abstrakcyjnych pojęć, przybrały fizyczną postać. W Zwierzeńcu postarano się stworzyć im warunki jak najbardziej zbliżone do panujących w ich naturalnym środowisku. Czujnie obserwowane, psychotwory ukazują się nam z nieznanej, często zaskakującej strony. Jeżeli kiedykolwiek odwiedzisz Zwierzeniec, pamiętaj o zasadzie ograniczonego zaufania. Szeroki uśmiech może oznaczać dużo ostrych zębów.

Pierwszą rzeczą, jaką zobaczysz po wejściu do Zwierzeńca, jest budka konfesyjna starego werbofaga, czyli pożeracza słów. Jeżeli chcesz się wygadać, wyrzucić z siebie natrętne myśli, lub po prostu masz kilka smakowitych słów na zbyciu, zawsze możesz tam wstąpić. Budka otwarta jest codziennie, prócz dni, w których przyjeżdżają wycieczki szkolne, a to z powodu kłopotów żołądkowych werbofaga i jego uczulenia na wulgaryzmy.

Nieco dalej jest wybieg dla niecnych intencji i złych zamiarów. Ostoja dzikich emocji i klatki prymitywnych instynktów. Miedzy grubymi prętami łyskają wielkimi oczami strachy, a pierwotne lęki szczerzą zęby. W terrarium, za pancerną szybą, zakopana w suchym piasku, niczym wielki mrówkolew, czai się rozpacz. W basenie, we własnej kleistej mazi pływa opasła nuda. Obok, na leżaku, wygrzewa się włochate lenistwo.

W zwierzeńcowym parku, alejkami, suną pasożytnicze dulcynee, szukające nosicielek. Po drzewach skaczą wrzaskliwe głupawki. Jeżeli usiądziesz na parkowej ławeczce, możesz mieć pewność, że niedługo przyplącze się do ciebie malutka, bezdomna nadzieja. Kocim zwyczajem zacznie mruczeć i łasić ci się do nóg. Przygarnij nadzieję. Jeżeli będziesz ją żywił i dbał o nią jak należy, zyskasz czworonożnego przyjaciela, lepszego od psa i od łóżka.

Na tym kończymy krótką przechadzkę po Zwierzeńcu. Możesz odwiedzać go już bez przewodnika. Jeżeli nie jesteś szkolną wycieczką, nie krępuj się i wstępuj codziennie. Jeżeli jesteś, miej litość dla werbofaga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz