10 kwietnia 2008

Zwierzeniec: Werbofag

Zwierzeniec jest schronieniem dla rzadkich i dziwnych okazów psychicznej fauny. Spotkasz w nim jednak nie tylko wybryki psychiki, ale też psychotwory zwyczajne i zupełnie pospolite. Przeniesione z ludzkiej duszy, przesiedlone ze świata abstrakcyjnych pojęć, przybrały fizyczną postać.

Pierwszą rzeczą, jaką zobaczysz po wejściu do Zwierzeńca, jest budka konfesyjna starego werbofaga, czyli pożeracza słów. Jeżeli chcesz się wygadać, wyrzucić z siebie natrętne myśli, lub po prostu masz kilka smakowitych słów na zbyciu, zawsze możesz tam wstąpić.

* * *

Połóż się dziś wcześniej do łóżka. Jeszcze zanim ogarnie cię zmęczenie powodujące, że usypiasz ledwie dotknąwszy głową poduszki. Połóż się i z zamkniętymi oczami, w ciszy, wsłuchaj się w swoje myśli. Pozwól im płynąć swobodnie, nie zatrzymuj się przy żadnej. Poczekaj, aż odpłyną. Wtedy, na granicy jawy i snu, usłyszysz szept. Urywki zdań, pojedyncze wyrazy, z rzadka dłuższe wypowiedzi. Różne głosy, kobiece i męskie, spokojne i nakazujące, podekscytowane i monotonne. Ze zdziwieniem zauważysz, że część z nich jest znajoma. Głosy osób, z którymi dziś rozmawiałaś, dialog z serialu, głos spikera radiowego, fragment rozmowy przypadkowo usłyszanej w autobusie. Większości nawet nie starałaś się zapamiętywać, słowa umykały z pamięci zaraz po usłyszeniu. Więc skąd wzięły się z powrotem w twojej głowie? I to tak wyraźnie i dokładnie? To werbofaga przeżuwa przed snem słowa zebrane w ciągu całego dnia.

* * *

Werbofag jest psychożytem, żyjącym w ścisłej symbiozie z człowiekiem. Nie ma pewności, czy łączy się z nosicielem po jego urodzeniu, czy jeszcze w życiu płodowym, ale udowodniono, że pierwsze świadome słowa dziecko wypowiada dzięki pomocy werbofaga.

Werbofagi żywią się słowami dostarczanymi przez człowieka. Wychwytują wszystko to, co ich żywiciel słyszy i czyta, a w zamian sprawiają, że odczuwa on przyjemność, gdy podsuwane przez niego słowa są wystarczająco pożywne i smaczne. (Ktoś mógłby powiedzieć, że pożeracze słów stymulują wytwarzanie endorfin w mózgu nosiciela, ale za takie suche wyrazy na pewno nie zostałby nagrodzony przez swojego psychożyta. Choć nie jest to do końca pewne, bo Werbofagi, podobnie jak ludzie, mają zróżnicowany smak i upodobania.)

Młode pożeracze słów zadowalają się byle czym, wchłaniają wyrazy w ogromnych ilościach, wciąż głodne i spragnione nowości. Im więcej słów dostarcza się werbofagom w tym okresie, tym szybciej rosną, ale stają się też coraz bardziej wybredne.

* * *

Dieta werbofaga powinna być zróżnicowana, dzięki czemu utrzymamy swojego psychożyta w zdrowiu i pełnej gotowości do współpracy. Zbyt jednostajny jadłospis może spowodować u werbofaga czkawkę wtrąceń, w rodzaju „mociumpanie”, „ten tego”, używanego zamiast kropki słowa „prawda”, czy wręcz klasycznego przypadku „no nie?”.

Werbofagi mają bardzo wrażliwe żołądki, dlatego każdy nadmiar wywoła u nich chorobę lub nieodwracalne zmiany w zachowaniu. Przykładowo, zbytnie dogadzanie słodyczą może spowodować u nich otyłość umysłową. Rozsłodzone, ociężałe werbofagi będą podsuwać swoim nosicielom cukierkowe zwroty, jak na przykład „całuję was w same serduszka, w sam środek waszych serduszek”, czy „jaki cudownie różowiusi misiaczek!”.

Inne dolegliwości związane z niewłaściwą dietą to zatwardzenie, objawiające się u nosiciela ciągłym wystękiwaniem „yyy”, a także słowotokowe rozwolnienie. Zdarzają się niestety ludzie ze zdegenerowanymi werbofagami, posługującymi się wyłącznie niezrozumiałym bełkotem, a nawet zupełnie pozbawieni pożeracza słów, zagłodzonego lub otrutego wulgaryzmami.

Wulgaryzmy są dla pożeraczy słów tym, czym dla nas są przyprawy. Szczypta pieprzu i soli doda smaku prawie każdej potrawie, ale nawet największy wielbiciel ostrej kuchni nie chciałby dostać na obiad wiadra papryczek chili i octu do popicia. Za przesoloną zupę można dostać co najwyżej wpierdol.

* * *

Kiedy będziesz leżeć w łóżku i usłyszysz werbofaga przeszeptującego zebrane słowa, pomyśl, czy znasz swojego pożeracza? Czy wiesz jakie słowa lubi? Czy umiesz z nim współpracować i korzystać z jego pomocy? Bo werbofag, to nie bezużyteczny pasożyt. Jeżeli nauczysz się z nim postępować, zapłaci z nawiązką za swoje wyżywienie. Podsunie brakujące słowo, pomoże ułożyć zgrabne zdanie, podpowie jakie wyrazy pasują do siebie i jak je połączyć, by uzyskać najlepszy efekt. Dobrym sposobem na poznanie werbofaga są zabawy słowami.

Swojego werbofaga zacząłem oswajać niecałe dwa lata temu. Na początku było trudno. Pożeracz, rozleniwiony długotrwałą bezczynnością nie chciał współpracować, każde zdanie musiałem mu wydzierać nieomal na siłę. Do tej pory nie jestem z niego do końca zadowolony. Jest jeszcze zbyt powolny i niechętnie pomaga przy słowie mówionym. Ale jest lepiej, wiem już, jak go podejść. Uczę go czerpać przyjemność z pisania, skoro woli pisać niż mówić. Może kiedyś dojdziemy i do mówienia.

A twój werbofag, jaki jest?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz